Różowa walizka Pippi

Jedna z dwóch różnych wielkościowo walizek ozdobiona grafikami zabawnej „Pończoszanki”.

Strona zewnętrzna walizki ozdobiona jest wzorami charakterystycznymi dla kolekcji. W środku znajduje się specjalnie nadrukowana etykieta, na której można wpisać swoje imię i nazwisko- w ten sposób walizka na pewno się nie zagubi!

Walizka wykonana z twardego, ozdobnego kartonu łączonego ze sobą grubym, czerwonym sznurkiem. Uchwyt wykonany ze stali bezniklowej. Obszyte ranty dodają walizkom dodatkowego uroku. Idealnie nadaje się do przechowywania ulubionych przedmiotów. Może być wykorzystana również jako kuferek na kosmetyki lub skrytka na listy i inne ważne zapiski.

Wymiary:

wysokość 14 cm

szerość: 19,5 cm

głębokość: 8 cm

materiał: ozdobny twardy karton, metal, tworzywo sztuczne

„NAJLEPSZY PREZENT URODZINOWY ŚWIATA!

Najsławniejsza literacka dziewczynka na świecie miała szansę nigdy nie dotrzeć do szerszej publiczności. Aż strach pomyśleć, jak pusto by bez niej było 

Początkowo bowiem powstała jedynie jako opowiedziana ustnie i nie spisana opowieść dla córki Astrid Lindgren. Dziewczynka była chora, leżała w domu i strasznie jej się nudziło. Mama opowiadała jej historię Pippi, a ponieważ bohaterka bardzo przypadła dziewczynce do gustu, Astrid spisała opowieść na maszynie, zilustrowała samodzielnie okładkę i wręczyła córce w prezencie urodzinowym! Imię bohaterki podobno wymyśliła córka Astrid.

NIKT NIE CHCIAŁ WYDAĆ PIPPI

Dopiero wtedy, gdy książka została spisana na papierze, Astrid Lindgren postanowiła ją wydać. Rozesłała maszynopis do wydawców i…. nikt nie chciał jej wydać. Znowu prawie się nie udało 

Okazało się, że jest zbyt odważna, zbyt mocna na czasy, w których powstała.

Astrid Lindgren przerobiła tekst i złagodziła go na tyle, by był do zaakceptowania przez ówczesne społeczeństwo. Dzięki temu znalazło się wydawnictwo, które zgodziło się wydać Pippi. Było to Rabén & Sjögren, które wówczas nie było w dobrej kondycji, a dzięki współpracy z Astrid Lindgren rozwinęło się i świetnie prosperuje do dziś!” Czytaj dalej autorski artykuł