Tekst: Marcin Wicha
Tłumaczenie: Zosia Dzierżawska
Oprawa twarda
Stron: 304
Cena okładkowa: 54,90 zł
ISBN 978-83-66117-02-0
Wiek: 9+
„W skład tej wielkiej księgi wchodzą „Proszę tego nie czytać!”, „Słowo na szy” oraz „… i żarty się skończyły”. Mogliście mieć je już w rękach osobno, bo Czarna Owieczka wydawała je od 2011 roku, ale jeśli nie…. to nie zwlekajcie. To jest absolutnie genialny zbiór.
Główna bohaterka, Klara, to bystra dziewięciolatka, z którą nie można sie nudzić. W dość krótkich rozdziałach poznajemy przemyślenia dziewczynki na różne, dotyczące jej tematy. Całość napisana z perspektywy dziecka, w tak kapitalny dowcipny sposób, że niezależnie od wieku czytelnika, dobra zabawa jest gwarantowana. Sprawy, którymi zajmuje się Klara są bardzo aktualne i dotyczą wszystkich dzisiejszych dzieci. To nie tylko odwieczne problemy związane z uporczywym, młodszym rodzeństwem, czy wielkie poruszenie z powodu zbliżających się urodzin, ale również ekologia i przyszłość naszej planety, trudne relacje z rówieśnikami, problemy szkolne i konflikt pokoleniowy. Uniwersalne problemy oadzone w dzisiejszych realiach.” Czytaj dalej autorską recenzję Psotnika…
Klara ma dziewięć lat, młodsze rodzeństwo, mianowicie brata, ale wolałaby mieć psa, mianowicie golden retrievera. Ma też pamiętnik, w którym skrupulatnie notuje wszystkie zdarzenia. Oczywiście długopisem, gdyż rodzice oczywiście nie chcą jej kupić komputera. Poza tym tak jest szybciej.
Marcin Wicha: grafik, eseista i autor książek. Laureat Paszportu Polityki, Nagrody Literackiej Nike i Nagrody Literackiej im. Witolda Gombrowicza.
Zosia Dzierżawska: ilustratorka i autorka komiksów. Wyróżniona podczas konkursu ilustratorów w Bolonii.
Patronat: Książki. Magazyn do czytania
Nie wiem, czy wspominałam, że ostatnio Młodszy bardzo się zmienił. Przedszkole zrobiło z niego mężczyznę. Uderza na wroga jak błyskawica. A dokładnie mówiąc: jak pomarańczowa błyskawica z krótkim rękawem i dinozaurem z przodu. Naciera z okrzykiem: „Za tatusia! Za łososia!…”. Młodszy jest niewielki, więc przepycha się między nogami gości. MISTRZ TURNUSU nawet nie wie, co go trafiło.
– Auć!… Mój żołądek! – wrzeszczy.
MARIOLI wysypują się wszystkie małe pomidorki, tylko ELBLĄG FOREVER próbuje się bronić butelką keczupu. Ale Młodszy się nie cofa, nawet kiedy leją na niego gorącą kawę z termosu z napisem TEE. Rwie do przodu, w końcu znika w tłumie. Mama jest przerażona.
– Da sobie radę! – uspokaja tata. Już i ja zaczynam się martwić, ale widzę, że Młodszy znów się pojawia. Trzyma w objęciach całe fury jedzenia, najwięcej małych pudełeczek z masłem i miodem pszczelopodobnym. Tata pęka z dumy.
– Jakie to szczęście, że nie wysłaliśmy go na kolonię! – mówi.
– On jest za delikatny na obóz – zgadza się mama.
(fragment książki)
Opinie
Na razie nie ma opinii o produkcie.